Kolejny duży krok do przodu. Linie podziału, nity i część powierzchni modelu zostały potraktowane panel-linerami Tamiya. Jako, że nie bardzo wiedziałem czego się spodziewać i jak się pracuje tymi środkami, efekt wyszedł delikatniejszy niż na modelu Kamila Trembacza na tym etapie. Uznałem jednak, że wolę to robić delikatniej niż zbyt mocno, ponieważ nie mam też pojęcia, jak będą się zachowywać farby olejne podczas dalszych etapów weatheringu. Myślę, że intensywność efektu będę mógł jeszcze kontrolować w kolejnych krokach i najwyżej potem zadziałam trochę mocniej. Przed panel-linerami nałożyłem też kalkomanie z napisami eksploatacyjnymi, i tutaj pojawia się niestety niezgodność z oryginałem. Użyłem dedykowanych kalkomanii ModelMaker (to był jedyny producent, który oferował stencile do polskiego MIGa-21, jakiego znalazłem), niestety na kalkomaniach napisy są niebieskie, a w oryginalnym samolocie czarne. ma nadzieję, że przy dalszym brudzeniu uda się nieco zgasić ten niebieski i nadać napisom nieokreślony, wytarty wygląd.
Jak wspominałem cały model został przeze mnie przenitowany, a panel-linery ładnie to nitowanie uwypukliło. Zbliżenia na detal skrzydeł - Eduard zrobił podłużne zaokrąglone panele na powierzchni skrzydeł, których nie ma w oryginalnym samolocie. rzecz niby łatwa do usunięcia, jednak w trakcie trwania warsztatów już nie dałem rady czasowo się ich pozbyć, ponieważ musieliśmy przejść już do kolejnych etapów.
Udało się też wykonać już sflaczałe opony i pomalować sekcje podwozia kolorami bazowymi. Opony to żywiczny produkt Eduarda, jednak w celu nadania im sflaczałego i starego wyglądu trzeba było włożyć sporo pracy. Wykonałem też betonowe podstawki pod koła, na których stoi "01" w Muzeum Lotnictwa Polskiego.
Poprawiłem też siłowniki do goleni podwozia głównego, rurkę mosiężną wymieniłem na igłę lekarską i nieco wypolerowałem. faktycznie prezentuje się dużo lepiej.
Zabrałem się też za klapy podwozia głównego. Tutaj tradycyjnie - zestaw blach Eduarda, który miał być upgradem okazał się także zły, dlatego po raz kolejny zmiksowałem przerobione elementy zestawu i tylko fragmenty blaszek. cześci zestwowe zostały zeszlifowane do żądanej grubości, przenitowane, wywierciłem też otwory w odpowiednich miejscach. Konstrukcję wewnętrzną, która w zestawowej części była mocno uproszczona zastąpiłem elementem foototrawionym.
Zbiornik paliwa w zestawie miał błędny rysunek spawów. Część zeszlifowałem i wykonałem je od nowa, przy okazji uzupełniając w detale tylną część zbiornika. Część jest zapodkładowana, gotowa do malowania.
I ostatni wykonany element - już na początku prac zdecydowałem, że będę chciał wykonać otwartą "dupkę" od spadochronu hamującego, tak jak na "01" w MLP. Jeszcze przed sklejeniem kadłuba odciąłem ten element (w zestawie jest jedną całością z kadłubem), następnie wydrążyłem obie połówki za pomocą dłutka i frezu. Przy okazji zamawiania części fototrawionych do Fokkera szybko zaprojektowałem wewnętrzną konstrukcję i dorzuciłem do trawienia. Zawiasiki zostały wykonane z resztek jakichś części fototrawionych, na koniec dodałem przewód z drutu cynowego. Na ten moment całość jest osadzona na druciku, ale będzie on skrócony i dopasowany do modelu na ostatnich etapach prac. Całość jest tak mała i delikatna, że chcę ten element wkleić w ostatniej chwili, żeby nie ułamać go podczas dalszego malowania.
Teraz model zostanie pokryty ultramatowym lakierem bezbarwnym MrColor GX114 i zaczynam pracować akrylami i pędzlem aby wykonać odpryski i uszkodzenia powierzchni oraz pomalować zespół podwozia - golenie i koła.