To przecież ja nie mam nic przeciwko temu, by oceniać modele "nowe" i "stare" razem, bo uważam że decydujcy jest wkład własny modelarza. Nawet w tak prostych kategoriach jak standard dla juniorów. A ty chcesz stworzenia oddzielnego getta pod nazwą "vintage", bo nie chcesz by tu oceniano wkład własny w sposób obiektywny jak dla innych, tylko według niejasnych kryteriów wieku zestawu wyjściowego plus subiektywno-sentymentalne wrażenia estetyczne.
Polemizując z tą logiczną i spójną argumentacją stwierdzę nieśmiało, że oceny sędziów w zwykłych kategoriach są również subiektywne i emocjonalne. Słyszałem, ale nie wiem czy to nie mój pamięciowy zwid, że Spiton ma jakieś doświadczenia sędziowania? Prawda to?
Odnoszę wrażenie, że to nie "modelarzowi" nie odpowiada rywalizacja w "vintage", tylko chyba "vintagowcowi" nie odpowiada rywalizacja w tzw. normalnym modelarstwie. Zdaje się Janusz ma dużo racji.
Każdy ma trochę racji. Problemem jest, że modelarstwo nie jest już dłużej prywatnym zajęciem samotników, marynarzy w czasie ciszy na morzu. Co chwilę pojawiają się i tutaj na forum ludzie potrzebujący słów kobiecego podziwu i dziecięcych zachwytów nad zręcznością taty.
Nigdy nie rozumiałem też potrzeby rywalizacji. Wolałbym po prostu wystawy, gdzie na model patrzą ludzie jak na dzieło sztuki. Znawcy docenią. Jak zauważyłem będąc biernym uczestnikiem kilku takich prowincjonalnych imprez modelarskich, to oceny sędziów w tematach które poznałem trochę lepiej, nigdy nie grzeszyły profesjonalizmem. Obarczenie sędziowaniem jakiegoś głowonoga, dałoby taką samą zbieżność moich ocen i tych sędziowskich (dotyczyło to modeli, które znałem, sam budowałem i mogłem stwierdzić, czy modelarz szedł na skróty, czy pracował ciężko według dokumentacji).
Vintage w formie zawodniczej jest dla mnie czymś sprzecznym z moimi ogólnymi poglądami na rywalizację w modelarstwie. Samo vintage tak, wyjście do ludzi i wystawa tak, ale punktowanie, ocenianie, to już nie moja działka. Zostawiam to innym.
Mam nadzieję, że po pierwsze nie dopuszczą do kompromitacji tej kategorii, a po drugie znajdą sposób na ocenianie pracy, jeżeli już wierzą, że to jest naprawdę konieczne.
Zupełnie fantazjując, to w kategorii vintage powinienem wygrać prezentując model najstarszy, najdziwniejszy technologicznie, ale czy to byłaby moja zasługa?
Rozumiem chęć zabawy, robienia cyrku i odlotu, ale musi to być zrobione naprawdę mądrze i elegancko. Ufam, że Jarek i Pik dadzą radę.
