przez tatatusi » czwartek, 8 sierpnia 2024, 17:26
W związku z ukazaniem się zestawu IBG Barbarossa w którym ukazano Karasie w kamuflażu podobnym do tego używanego na Łosiach wracam do wątku.
Cytowana (za zgodą) poniżej korespondencja z panem Michałem Skawińskim zajmującym się od dawna polskimi samolotami w służbie ARR może pomóc zrozumieć i ewentualnie rozwiać niektóre wątpliwości odnośnie ich uzbrojenia i kamuflażu.
Na moje pytania odnośnie uzbrojenia defensywnego Pan Michał Skawiński przeanalizował posiadane zdjęcia i wysnuł wniosek, że na zdecydowanej większości ujęć widać Vickersy F (najczęściej bez magazynka), które czasem mogą przypominać niemieckie MG 81 (zwłaszcza na nieostrych zdjęciach), ale wystarczyła dokładniejsza analiza, by skłaniać się właśnie ku Vickersom.
Proszę o uważne przypatrzenie się zdjęciu z wcześniejszego postu, gdzie Vickers F bez magazynka, ale za to z osłoną strzelca został rozpoznany prawdopodobnie właśnie jako MG 81 (miałem wkleić zdjęcie z porównaniem, ale fotosik.pl ma jakiś problem techniczny i nie przyjmuje nowych zdjęć).
Niektóre z ujęć (zwłaszcza gondoli) mogą sugerować Szczeniaki, a te przecież w czasie "polskiego września" były stosunkowo rzadko używane na Karasiach.
Jeśli zaś chodzi o amunicję do nich:
"(...) przed wojną standardowym nabojem karabinowym w Polsce był 7.92x57 systemu Mauser. To nim strzelało uzbrojenie piechoty i kawalerii (podstawowe karabiny i karabinki, RKMy wz.28, CKMy wz.30) i oczywiście lotnictwa (Vickersy F, Szczeniaki, karabiny wz.33). Tu należy pamiętać, że wiele przedwojennych karabinów było na życzenie odbiorcy dostosowywanych do konkretnej amunicji, a zatem nasze Vickersy dostosowano do amunicji mauserowskiej, nie strzelały brytyjskimi pociskami .303.
Ten sam nabój był podstawowym nabojem armii i lotnictwa Rumunii. I Czechosłowacji. I jeśli dobrze pamiętam Jugosławii. No i oczywiście Niemiec. To był wówczas najpopularniejszy nabój karabinowy świata i o jego brakach nie mogło być mowy.
Co jeszcze by było potrzebne? Magazynki bębnowe. Podejrzewam, że ich liczba na samych samolotach była wystarczająca. Jeśli nie, to pamiętajmy, że do Rumunii ewakuowało się kilka naszych Baz Lotniczych, w tym 1-2 w sposób zorganizowany. Tam musiało trochę tego być. A jeśli nie, to Niemcy sprzedawali zrabowane polskie mienie i można było bez problemu dokupić (i Rumuni kupowali, ale to inna historia).
A zatem - nie byłoby absolutnie żadnego problemu z utrzymaniem polskiego uzbrojenia w linii".
Odnośnie uzbrojenia ofensywnego i mojej sugestii odnośnie ewentualnego użycia niemieckich bomb np. SC50 w przypadku braku bomb PuW:
"Nie wiem jak później, ale w trakcie Barbarossy używano bomb PuW, które widać na wielu zdjęciach. Z tego co pamiętam, podobnie jak my, Rumuni produkowali je w okresie międzywojennym i być może wczesnym okresie II w.św. i były one np. standardowym uzbrojeniem IARów 37/38/39. A nawet jeśli nie produkowali, to w każdym razie dysponowali bardzo dużymi ilościami. Skoro już mieli bomby i pasujące do nich wyrzutniki, to po co kombinować? Podobnie było z Łosiami."
No i najciekawszy aspekt, czyli kamuflaż...
Wg najnowszych ustaleń jednak nie użyto farb brytyjskich, tylko własnych produkowanych na licencji, ale czyjej?
"Na podstawie dokumentów zakładów IAR Brasov można stwierdzić, że zakłady te w 1940 roku kupowały farby firm Zimmer Co., Coroana i Polychrom, a wcześniej włoskiej Arson Sisi.
- Zimmer Co. produkował farby na podstawie licencji brytyjskiej firmy Cellon Ltd. (m.in. seria Cerrux), ale chodziło o recepturę lakieru, a nie pigmenty. Zresztą gdy kupowano licencję (a było to przed 1937 rokiem), to kolorów Dark Green i Dark Earth jeszcze nie było. Na podstawie kolorowych zdjęć samolotów IAR.80, IAR.37, Fleet 10G czy wyremontowanych Blenheim, można z całą pewnością stwierdzić, że nie są to kolory brytyjskie. Zachowanie tych kolorów na czarno-białej fotografii też nie przypomina zachowania kolorów Dark Green / Dark Earth (tak, biorę pod uwage zdjęcia robione na filmach ortochromatycznych i zastosowanie filtrów).
- Inną serią farb używaną do malowania IARa.80 w zakłądach IAR Brasov są farby z serii Hexol, jednak na podstawie ich nazewnictwa w dokumentach i innych przesłanek można stwierdzić, że sa to farby produkowane lokalnie, a zatem najprawdopodobniej firmy Coroana lub ewentualnie Polychrom. Na podstawie jeszcze innych dokumentów wiadomo, że farby Zimmer i Coroana były używane przy remontach w co najmniej jednym warsztacie ASAM (już nie pamiętam którym, musiałbym poszukać).
- Nie oznacza to, że farb włoskich nie używano, ale w 1940 wydają się one przeznaczone przede wszystkim do bombowców Savoia. Na podstawie kontastu kolorów na zdjęciach Savoi można stwierdzić, że niemal na pewno nie były malowane tymi samymi kolorami, co Karasie. Karasiowi dużo bliżej do tego co widać na zdjęciach IARów. Z drugiej strony podobny kontrast mogłoby dać zastosowanie ciemnozielonej włoskiej farby z bombowca Savoia JRS i czerwono-brązowej z wczesnego kamuflażu Savoi S.79B. Ale chyba tutaj mieszalibyśmy dwa różne okresy.
Z kolei na podstawie zachowanych fragmentów IARa i modeli z epoki, udało się w miarę zidentyfikować kolory, przy czym ich dobór do instrukcji był ograniczony tym, że w IBG staramy się dawać jeden kolor do instrukcji, bez uwzględniania mieszanek."
Na mocno przerobionych zdjęciach Karasi w publikacjach kontrast pomiędzy kolorami jest bardzo niski - czy tymi samymi farbami kamuflowano Łosie, gdzie kontrast jest wyraźniejszy?
"Potencjalnie mogło tak być. Stwierdzenie tego wymagałoby lepszego opracowania wczesnej historii Łosi i Karasi - czy przemalowywane były już w hangarach w Baneasa, czy dopiero w Brasovie (jak dla mnie to drugie wydaje się być dużo bardziej sensowne, bo na Baneasa nie było żadnej wojskowej jednostki remontowej)? Niby w PKL IV/3 na str. 140-141 mamy Łosia z zaznaczonymi liniami kamuflażu, gotowego do pomalowania. Podpis mówi, że to hangar firmy Lares na Baneasa. Tyle, że wnętrze jest zaskakująco podobne do hangaru w Brasovie... Oczywiście nie znaczy, że na Baneasa nie mogło być podobnego, ale sprawdzenie tego to jednak sporo pracy. Może kiedyś...
Jeden wyjątek - na pewno przynajmniej początkowo różniły się kolorami spodów, te u Łosi były ciemniejsze. Czy mógł to być jednak ciemniejszy szary, jak na Savoiach S.79B, również używanych we Flotila 1 w Brasovie? Trudno powiedzieć, mógł to być też jakiś rumuński kolor. Z drugiej strony jakoś tak w 1941-42 na Łosiach pojawiają się już dużo jaśniejsze spody."
Czy doszło do momentu, że faktycznie Karasie pokryto "od góry" jednobarwnym kamo, czy też do końca użytkowania były dwubarwne?
"Mogło tak być na samolotach remontowanych od końca 1942 lub początku 1943, ale w przypadku Karasia trochę brakuje zdjęć i danych, by to ocenić. Z 1943 roku mamy zdjęcia z wypadku samolotu numer 12, ale po pierwsze nie wiemy kiedy miał ostatni remont, a z drugiej strony posiada on typ krzyży bardzo podobnych do aplikowanych w warsztatach ASAM Cotroceni, nie jest więc wykluczone, że tam był wyremontowany.
Ten warsztat miał swój typ dwukolorowego kamuflażu (nazywam go umownie "siatka") i nie jestem przekonany, czy faktycznie już pod koniec 1942 roku został zastąpiony jednobarwnym. "Siatka" to kamuflaż widoczny np. na P.11F nr 102 w pudełku Barbarossa, przy czym później używano ciemniejszego brązu, a i same granice czworoboków stały się bardziej regularne. Taki kamuflaż mogły nosić Karasie w czasie bitwy stalingradzkiej. Stwierdzenie tego wymagałoby jednak dużo więcej analizy."
Jak widać, nadal jest dużo niejasności, ale miejmy nadzieję, że dzięki "mrówczej" pracy pana Michała Skawińskiego i rumuńskich pasjonatów nieścisłości owe powoli się wyklarują.
Jeśli ktoś miałby jeszcze jakieś pytania, chętnie przekażę je dalej.