I spojrzał Modelarz na swoje ostatnie dzieło.
I uśmiechnął się, bo wiedział że było dobre.
A wtedy przystąpił do niego Kusiciel i rzekł :
Ty jeszcze nie wiesz, jaki ja PLAN, względem Ciebie, cichutko wykuwam
Ty blachę i duże ilości kulek BGA przygotuj
I spojrzał niewzruszony Modelarz na Kusiciela.
I odparł :
Niejeden model już zrobiłem.
I kulki BGA mi nie straszne.
Natenczas Kusiciel wręczył mu Xięgę.
I spojrzał Modelarz na Xięgę.
Na jej strony rozliczne
Na części tak małe, że ledwie widać je było.
I spojrzał z rozpaczą Modelarz na Kusiciela.
I jęknął : O żesz k….”
W tym miejscy starożytny manuskrypt się urywa…
Ponieważ to mój pierwszy model szynowy, i tym samym pierwsza wizyta w dziale kolejowym, to na początek kilka słów o sobie i o modelu. Jednocześnie proszę o wyrozumiałość i bo moja znajomość kolejnictwa sprowadza się do .. podróżowania pociągiem

Buduję modele od podstaw z wykorzystaniem najróżniejszych śmieci (co ma tą zaletę, że kupuję tylko kleje i farby. A i buduję to co chcę a nie to co można kupić). Głównym materiałem jest blacha z puszek po piwie (którą ostatnio nauczyłem się trawić). Fascynują mnie czasy rewolucji przemysłowej i maszyny które skrzypią, zgrzytają, parskają parą i plują olejem. Dlatego też szatański plan Przemka W. trafił na podatny grunt.
Natomiast model będący bohaterem niniejszej relacji, czyli pociąg pancerny PP-2 Śmiały, powstaje w oparciu o kartonówkę GPM
Trzeba przyznać że wspomniana kartonowka GPM 144 naprawdę robi wrażenie.
Cegła o grubości 1 cm a w niej dwa modele – jeden w skali 1-25 i drugi 1-87 (czyli H0). W tej „mniejszej” skali 5 arkuszy, na każdym 9 arkusików pomniejszonych ze skali „dużej”.
BTW - ciekawe, czy ktoś odważył się zrobić tą pomniejszoną wersję, bo niektóre części mają rozmiary porównywalne z grubością kartonu. Nawet wytrawione z blachy stanowią wyzwanie.
No dobra, koniec marudzenia.
PLAN to PLAN.
Kulki przygotowane, materiał na model jest już oczyszczony z piwa.
Znaczy – niech się dzieje…
Po wstępnym przejrzeniu wycinanki uznałem, że najtrudniejszym elementem do wykonania będą – co za niespodzianka – koła. Jednak ze względu na ich „szprychowość” postanowiłem zrezygnować z toczenia polistyrenowej kanapki i wszystkie elementy po prostu wytrawić. A potem skleić. Wyszło całkiem przyzwoicie. Jednak odlanie takiego koła to już wyższa szkoła jazdy – szczególnym problemem okazał się kołnierz. Mimo wykorzystania pompy próżniowej żywica nie chciała wpływać w wąską szczelinę formy. Skończyło się na doklejaniu od tyłu koła wytrawionego kołnierza i szpachlowaniu dziur. Bogatszy o to doświadczenie zdecydowałem, że koła do parowozu zostaną od razu odlane bez kołnierza.

W porównaniu do kół, płyta podłogowa okazała się spacerkiem. Proste geometryczne kształty - nic tylko giąć i sklejać.

Na razie jakoś idzie. Zobaczymy co dalej.
Pozdrowionka
ZzB