Modelarstwo z pasją

Witam
Widzę, że jestem osobą przecierającą szlak w tym dziale. A więc zgłaszam się do konkursu z modelem kartonowym Williamsa FW26, w wersji z charakterystyczną, dobrze znaną paszczą na nosie bolidu:



Model będzie przedstawiał bolid Juana Pablo Montoyi.
Co do samego modelu, jest to darmowe opracowanie, które można pobrać ze strony metmania.com. Na dzień dzisiejszy zamieszczam zdjęcie poglądowe arkuszy i instrukcji.



Postępy z budowy przedstawię jutro lub środę, oczywiście już z normalnie wyglądającymi zdjęciami

Pozdrawiam

Ja chętnie będę podglądał.

Witam

A więc czas rozpoczynać budowę. Na początku zabrałem się za środkową część nadwozia, kryjącą monocoque kierowcy. W celu ułatwienia sobie pracy odciąłem nos, w miejscu, gdzie był on doczepiany w prawdziwym bolidzie. Dzięki temu nie muszę się martwić o uszkodzenie wieszaków przedniego skrzydła, tworzących paszczę, a w pod koniec budowy będę też miał ułatwione zadanie przy lakierowaniu modelu.



Dalej zabiorę się za sklecenie podłogi, kokpitu i zamknięcie tylnej wręgi, która na razie jest nasadzona luzem

Podłoga z dyfuzorem i kokpit gotowe. Kierownicę i pasy wkleję pod koniec budowy.

Boczne sekcje z chłodnicami wody i oleju:

Nie mam pytań. Oglądam dalej.

Bardzo fajnie to wychodzi. Aż mam pokusę, żeby kiedyś spróbować śmignąć F1 w kartonie.

Udało mi się zrobić garb osłony silnika. Nie ma co ukrywać, ten element dał mi się mocno we znaki. Konieczność uformowania go w sumie w 6 płaszczyznach, łącznie z grzebieniem wieńczącym garb, połączona z doklejaniem zespołu wlotu powietrza, zagłówka i podwyższeń boków kokpitu, sprawia, że to chyba najtrudniejszy do zrobienia, w tym modelu element. Wracając do samego zagłówka, tego ze znaczkiem Burakowozu Młodzieży Wiejskiej , to musiałem go opracować od podstaw. Raz, że to, co było wycinance nie za bardzo chciało pasować do reszty, a dwa, po sklejeniu wyglądało to inaczej niż na zdjęciu z instrukcji. Ale jakoś to wymęczyłem



Myślę, że teraz będzie już z górki. Jako następny, pod skalpel pójdzie przedni nos.

Dzisiaj udało mi się jeszcze zrobić nos z paszczą. To kolejny element, na który trzeba uważać. Okazało się, że spód nosa nie chce pasować do reszty, zresztą na zdjęciu z instrukcji, widać, że jest też mocno wymęczony. Rozrysowałem go więc od początku, po swojemu. Zresztą do nosa podchodziłem aż trzy razy. Za pierwszym, powstała mi jakaś tłusta plama, na dopiero co wyciętej części, a za drugim okazało się, że spód nie pasuje. Dopiero trzecia próba zakończyła się jako takim sukcesem



Kolejna odsłona za kilka dni.

Nowa porcja zdjęć.
Ukończone przednie i tylne skrzydło. Tutaj trzeba zwrócić uwagę na obie lotki przedniego skrzydła. Posiadały one charakterystyczne sfalowania, które nie są ujęte w projekcie. Trzeba więc je wykonać na podstawie zdjęć oryginału:


Pylony przednich kierownic strug powietrza:



I zaczątki tylnego zawieszenia:



Na koniec jeszcze zdjęcie wszystkiego złożonego na sucho w przysłowiową kupę

Bardzo elegancka i czysta robota. Na mnie robi wrażenie, ale ja się na kartonie nie znam.

Fajnie, czysto wykonane. Robi bardzo dobre wrażenie.

W karton bawiłem się tylko przy okazji jakiś zestawów dla początkujących i wiem, że roboty jest z tym 3 razy tyle co z plastikiem. Dlatego oglądanie tak czysto sklejanego modelu to sama przyjemność. Zwłaszcza biorąc pod uwagę ilość krzywizn jaka występuje w bolidach F1...

pzdr

Dzięki

Święta, a więc i na modele mam mniej czasu niż zwykle. Udało mi się jedynie zrobić prawe tylne zawieszenie, oraz pierwsze koło, które było raczej kołem prototypowym, na którym musiałem sobie jakoś wypracować technikę jego budowy. Wyszło, jak wyszło:



Poza tym, obecnie nadwozie jest już lakierowane na połysk i pierwsze warstwy lakieru zapowiadają ciekawy efekt końcowy

Czas najwyższy coś pokazać. Długo to trwało, ale trochę w kość dało mi lakierowanie. Ogólnie, to się przejechałem na tym, że do budowy modelu użyłem normalnego kartonu, który nie jest idealnie gładki, a bynajmniej nie tak gładki, jak karton, z którego budowałem model March'a 871. Dlatego, żeby uzyskać w miarę sensowną, gładką powierzchnię, musiałem wręcz utopić model w lakierze. Mimo to efekt i tak nie jest do końca taki, jaki oczekiwałem. No cóż, teraz już wiem na przyszłość, jakiego muszę używać kartonu, by powierzchnia modelu, po polakierowaniu była gładka jak stół.

Tak to na razie wygląda, jeszcze przed kosmetycznym polerowaniem powierzchni:



Obecnie walczę z lakierowaniem pozostałych elementów, jakie zrobiłem do tej pory. Mam nadzieję, że uda mi się wyprowadzić model na prostą