Ano kadłub sklejony. Sklejona właściwie cała bryła. Jako że to mój drugi Hurri z Revella jaki popełniłem w swej karierze to tym razem postanowiłem zastosować nietypową dla mnie technikę montażu. Po sklejeniu połowek kadłuba i doklejeniu dość upiardliwej spodniej części ogonowej z poszyciem materiału... (w wersji sea hurri jest tam hak do lądowania na lotniskowcu) zacząłem doklejać skrzydła ale ''po kawałku''
![;o)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Tzn. nie sklejałem dwóch połówek skrzydła ze sobą (jak robię zazwyczaj) ale doklejałem górną połówkę do kadłuba z jednej i potem z drugiej strony. Dzięki temu między skrzydłem a kadłubem nie ma kompletnie żadnej szczeliny.... jest idealne połączenie bez szpachlowania. Potem dokleiłem do tego dolną część centropłata, który wpasował się niemal idealnie.
![Obrazek](http://img.photobucket.com/albums/v282/zegeye/Hurricat/PICT0328_zps61da376a.jpg)
Po tej operacji podoklejałem dolne połówki skrzydeł skupiająć dużą uwagę na dokładnym przyłożeniu ich do centropłata. Ich końcówki właściwie same się ''zjechały'' i za pomocą Tamiya extra thin (czy jakoś tak) mam idealnie i czysto polepioną bryłę.
Jak pisałem jest to nowość dla mnie. Dotąd zawsze sklejałem kadłub i oddzielnie skrzydła a potem łączyłem to w całość co często skutkowało problemami przy połączeniu skrzydło/kadłub (czytaj...szpachlowanie szczelin). Myślę że ten nowy sposób zagości u mnie na dłużej....no może poza modelami short run (których mam jednak sporo) bo trzeba aby spasowanie części było dość dobre.
![Obrazek](http://img.photobucket.com/albums/v282/zegeye/Hurricat/PICT0329_zpsecef6b83.jpg)
Widać niewielki uskok na górze kadłuba. Da się to zeszlifować i szpachlówki naprawdę niewiele trzeba w tym modelu.
To na razie tyle. Co do wyrzutni to sam jestem ciekaw.... ale raczej będę upraszczał ....