Ano kadłub sklejony. Sklejona właściwie cała bryła. Jako że to mój drugi Hurri z Revella jaki popełniłem w swej karierze to tym razem postanowiłem zastosować nietypową dla mnie technikę montażu. Po sklejeniu połowek kadłuba i doklejeniu dość upiardliwej spodniej części ogonowej z poszyciem materiału... (w wersji sea hurri jest tam hak do lądowania na lotniskowcu) zacząłem doklejać skrzydła ale ''po kawałku''
Tzn. nie sklejałem dwóch połówek skrzydła ze sobą (jak robię zazwyczaj) ale doklejałem górną połówkę do kadłuba z jednej i potem z drugiej strony. Dzięki temu między skrzydłem a kadłubem nie ma kompletnie żadnej szczeliny.... jest idealne połączenie bez szpachlowania. Potem dokleiłem do tego dolną część centropłata, który wpasował się niemal idealnie.
Po tej operacji podoklejałem dolne połówki skrzydeł skupiająć dużą uwagę na dokładnym przyłożeniu ich do centropłata. Ich końcówki właściwie same się ''zjechały'' i za pomocą Tamiya extra thin (czy jakoś tak) mam idealnie i czysto polepioną bryłę.
Jak pisałem jest to nowość dla mnie. Dotąd zawsze sklejałem kadłub i oddzielnie skrzydła a potem łączyłem to w całość co często skutkowało problemami przy połączeniu skrzydło/kadłub (czytaj...szpachlowanie szczelin). Myślę że ten nowy sposób zagości u mnie na dłużej....no może poza modelami short run (których mam jednak sporo) bo trzeba aby spasowanie części było dość dobre.
Widać niewielki uskok na górze kadłuba. Da się to zeszlifować i szpachlówki naprawdę niewiele trzeba w tym modelu.
To na razie tyle. Co do wyrzutni to sam jestem ciekaw.... ale raczej będę upraszczał ....